Moje Pisanie wymaga ciszy. Nie zawsze tej zewnętrznej z pewnością jednak tej wewnętrznej. Kiedy w środku się kotłuje, słowa nie chcą się składać w zdania. Chociaż wiem, że Moje Pisanie ma dobry wpływ na mnie, pióro leżało ostatnio samotne. Od czasu do czasu tylko zaszczyciłem je dotykiem swojej dłoni a ono za każdym razem wyślizgiwało się niebawem. Czy to z powodu hałasu, czy też niezaplanowanej i niespodziewanej podróży w objęcia Morfeusza.
Moje Pisanie ma duży priorytet u mnie. Oprócz priorytetu jednak, trzeba umieć wygospodarować Czas. Czas zaś, ma tendencję do bycia zawłaszczanym. Zawłaszczanym przez Sprawy. Przodują zaś w tym Niebywale Ważne Sprawy, które tłuką się o pierwsze miejsce z Niecierpiącymi Zwłoki Sprawami. Na swoją okazję aby wysforować się do przodu, czekają zaś w kolejce Niesamowicie Ciekawe Sprawy.
Wiosną odkryłem uroki wczesnego poranka. Kiedy cisza wkoło uspokaja zmysły. Zanim jeszcze miasto wybudzi się w zgiełk dnia a NWS, NZS oraz NCS pochrapują przez sen. Wtedy właśnie był czas na Moje Pisanie. Lato niestety wraz z przyziemnymi problemami zdrowia i ekonomii zabrało mi poranki. Jesień zaś jasne poranki zamieniła w środek nocy.
Moje pisanie przychodzi i odchodzi. W odróżnieniu od Mojego Życia, kóre jest na wciąż i nieprzerwanie. Moje Życie jest jak modelka z wielkim ego. Wymaga ciągłej uwagi. Podrzuca mi te trzyliterowe skurczybyki z komentarzem „pilnuj i ogarniaj”. Człowiek więc pilnuje ile wlezie i ogarnia z niemniejszym zapałem. Chwila nieuwagi jednak lub zwolnienia tempa i Sprawy zaczynają się piętrzyć. Układają się w Stosy. Elegancko jedna na drugiej. Stosy, co do których nie podejmę decyzji, tworzą wkoło mnie szczelne ogrodzenie, zza którego nic widać. Skoro nie widać nic, to tym bardziej nie widać kiedy przychodzi Moje Pisanie. Stoi więc tam pod tym ogrodzeniem bez dzwonka przez czas jakiś. Jak się znudzi tym czekaniem to sobie idzie.
Stosy spraw trzeba więc likwidować. W ten czy inny sposób. Ostatnio pod jeden z nich podłożyłem ogień. Jeśli były w nim Naprawdę Ważne Sprawy to wrócą. Naprawdę Ważne Sprawy wyznają buddyzm i reinkarnują. Niestety robią to zwykle w nieodpowiednim momencie. Pociesza mnie myśl, że zza spalonego stosu wyłoniło się Moje Pisanie które zbierało się do odejścia. W tej radości drugi stos kopnąłem żeby zrobić przejście. Teraz staram się nie spoglądać w stronę Bezładnie Rozrzuconych Spraw. Liczenie na to, że ktoś je pozbiera to myślenie rodem z przedszkola. W każdym z nas jest kawałek dziecka. Chwilowo jednak ważna jest obecność Mojego Pisania. Z tej radości zakupiłem nawet prezent dla Mojego Pisania w postaci acsetycznej aplikacji do pisania. Jakby można było je przekupić.
Znając Moje Pisanie, zwinie się pewnie znów za czas jakiś. Wymknie się bladym świtem jak jednonocna przygoda. Wykorzystam wieć teraz każdą chwilę na Moje Pisanie.
Wygląda na to, że Moje Fotografowanie jest mniej kapryśne i potrafi przeskakiwać ogrodzenia.