W zeszłym roku postanowiłem konsekwentnie poszerzać wiedzę praktyczną w zakresie realizacji sesji. Zacząłem się więc rozglądać za warsztatami, które mi to umożliwią. Kierunek przez skórę już czułem. Ludzie. Pozostało tylko się rozejrzeć za czymś ciekawym. A jak człowiek szuka to i znajdzie.
Zdaje się, że przez Canon Board znalazłem Grześka Osuch'a, który właśnie startował ze swoimi warsztatami. W doborze i wyborze kieruje się intuicją. O ile dobrze pamiętam w rozmowie telefonicznej usłyszałem w głosie ten charakterystyczny ton kiedy mówi człowiek z pasją plus dobrze nam się rozmawiało. Zdjęcia modelki postawiły kropkę nad I. Bowiem, dlatego, ponieważ, że: Klaudia fajna jest.
Wpłata poszła. Sprzęt spakowany. Pozostało tylko się położyć po dobranocce co by już gdzieś po czwartej rano zjeść śniadanie i ruszyć w kierunku warszawskiej starówki.
Co i gdzie
Lokalizacja: Warszawa, rynek Nowego Miasta
Czas: 2 maja 2010 — 5:00 rano
Ekipa podstawowa: 1x dziarski instruktor, 1x lekko ziewająca modelka, 2x kursanci
Ekipa dodatkowa: 1x zainteresowany dostawca pieczywa, 1x biegacz w dresie, 1x jamnik
Sprzęt na szyi: 3x body Canona, obiektywy EF50/1.4, EF100/2.8, EF135/2.0 EF24-105/4.0
Sprzęt na plecach: 2x statywy do lamp, 1x parasolka (thru), 1x blenda po byku (pi razy oko 2m kwadratowe)
Niezbędne dodatki: 1x pudełko tic-tac, 1x chusteczki higieniczne, 2x parasole, dobry humor w dużej ilości
Wstanie o 4 rano do przyjemności nie należy, chyba że efektem mają być zdjęcia. Wtedy wyskakujemy z wyrka jak z procy pomimo ze za oknem czarno. Studio Grzegorza zlokalizowane jest przy samym Starym Mieście. Bierzesz graty i w ciągu 5 minut znajdujesz dobrą miejscówkę. Poranny termin nie sprzyjał frekwencji. Tym lepiej dla mnie. Lubie się uczyć w małych grupach. Poza tym wszyscy, którzy parają się fotografią wiedzą, że o tej godzinie światło jest świetnie. (więcej…)